Stawki wynagrodzenia minimalnego w pracy czasowej

Niemcy zaczynają na poważnie walkę z agencjami pracy ze wschodniej Europy, które próbują dostarczać tanich pracowników na niemiecki rynek pracy. Po otwarciu rynku pracy, które miało miejsce w maju 2011 roku, do Niemiec napływają wypożyczani pracownicy głównie z Polski, Czech i Słowacji. Aby przeciwdziałać niekontrolowanemu rozwojowi segmentu związanego z wypożyczaniem pracowników, Niemcy po raz pierwszy wprowadzają u siebie wraz z rokiem 2012 nowe uregulowania prawne, które mają za cel zapobieganie zbyt niskiemu wynagradzaniu pracowników wypożyczanych.

Wraz z dniem 1 styczeń 2012 wchodzi w Niemczech w życie po raz pierwszy rozporządzenie, które wprowadza dolną granicę zarobków w branży pracy czasowej. Wysokość minimalnej stawki wynagrodzenia za godzinę pracy jest zróżnicowana w zależności od regionu Niemiec.

Stawka minimalna wynagrodzenia godzinnego obowiązująca w Niemczech od 01.01.2012 wynosi:

7,89 Euro w Landach Zachodnich

7,01 Euro w Landach Wschodnich i Berlinie

Co więcej, w trakcie roku 2012 stawka wynagrodzenia minimalnego zostanie jeszcze podniesiona i to zarówno na zachodzie kraju, na wschodzie kraju, jak i w stolicy. Stawka wzrośnie wraz z dniem 1 listopad 2012 i zostanie najprawdopodobniej utrzymana do dnia 31 październik 2013 roku, gdyż właśnie do tego dnia obowiązuje przytoczone rozporządzenie. Po tej dacie najprawdopodobniej wejdzie w życie nowe rozporządzenie, które określi nową (wyższą) stawkę obowiązującą od listopada 2013.  Póki co wszystkie agencje pracy muszą stosować się do aktualnego rozporządzenia i zgodnie z jego wytycznymi stosować minimalną stawkę wynagrodzenia w sektorze pracy czasowej.

Stawka minimalna wynagrodzenia godzinnego obowiązująca w Niemczech od 01.11.2012 wynosi:

8,19 Euro w Landach Zachodnich

7,50 Euro w Landach Wschodnich i Berlinie

Wszystkie te działanie służą temu, aby pracownik wypożyczany niemieckiej firmie – niezależnie od kraju pochodzenia pośrednika oraz pracownika – zarabiał na pewnym ściśle określonym poziomie i aby firmy ze wschodniej Europy nie stosowały wynagrodzeń dumpingowych. Rozporządzenie chroni bowiem niemiecki rynek pracy przed tanią konkurencją z zagranicy.

Stawka minimalna wynagrodzenia pracowników czasowych ma być według zapewnień pani Minister von der Leyen wyrównana wkrótce do poziomu wynagrodzenia pracowników mających umowy bezpośrednio z pracodawcami. Najprawdopodobniej nastąpi to pod koniec 2013 roku. Wtedy w zamyśle ustawodawcy wynagrodzenie pracownika wypożyczanego ma być równe wynagrodzeniu każdego innego pracownika.

Źródło: Informacja prasowa niemieckiego Ministerstwa Pracy i Spraw Socjalnych.

Prognoza dla niemieckiego rynku pracy na lata 2012-2020

Wszystkie agencje pracy powinny dokładnie przeanalizować sytuację panującą na niemieckim rynku pracy oraz zapoznać się ze spodziewanym i prognozowanym rozwojem tego rynku w latach 2012-2020. Agencje pracy, w szczególności te polskie, muszą przecież wiedzieć, ilu pracowników niemiecka gospodarka jest w stanie wchłonąć, aby dobrze zaplanować proces rekrutacji na najbliższe lata. Pytanie jakie się od razu pojawia, to czy będzie się opłacało w kolejnych latach bardziej wypożyczać pracowników do Niemiec, czy też może do Skandynawii, Holandii i Wielkiej Brytanii, które to w ostatnich latach były najbardziej atrakcyjnymi rynkami pracy dla polskich pracowników. 

Niemiecki rynek pracy staje się coraz bardziej atrakcyjny dla pracowników zagranicznych. Jeszcze w 2008 roku Niemcy znajdowały się dopiero na 5 miejscu wśród krajów Unii Europejskiej, które w oczach emigracji zarobkowej  były najbardziej atrakcyjnym celem wyjazdów za chlebem. W roku 2012 Niemcy mogą spośród wszystkich krajów UE stać się najbardziej atrakcyjnym celem wyjazdów zarobkowych, szczególnie w sytuacji, że Unię Europejską czeka druga fala kryzysu.

We wspomnianym roku 2008 pracownicy emigrujący zarobkowo zagranicę ocenili Danię jako najbardziej atrakcyjny kraj w UE. Tuż za Danią uplasował się malutki Luksemburg. Trzecim najbardziej popularnym celem wyjazdów zarobkowych była Holandia, a tuż za nią na czwartej pozycji znajdowała się Wielka Brytania. Niemcy w 2008 roku były dopiero na piątym miejscu, jednak od razu należy zaznaczyć, że wtedy niemiecki rynek pracy nie był jeszcze otwarty dla pracowników z Polski. Inaczej wygląda sytuacja teraz.

Już 2010 roku na terenie Niemiec mieszkało i pracowało oficjalnie 425.000 pracowników z nowo-członkowskich krajów Unii Europejskiej, w tym 315.000 obywateli polskich. To są dane oficjalne i dotyczą tylko pracowników zarejestrowanych w Niemczech.

We wcześniejszych latach w Niemczech odnotowywano odpływ pracowników zagranicę (od 2004 roku). Tylko w roku 2003 do Niemiec przybyło więcej pracowników, niż stamtąd wyjechało zagranicę. Przykładowo w latach 90’ do Niemiec przybyło 3.300.000 pracowników ! Wtedy też oczywiście odnotowywano większy napływ pracowników niż odpływ. Później jednak fala emigracji uspokoiła się, za to niemieccy fachowcy byli rozchwytywani po całym świecie przez wielkie koncerny. Wielu niemieckich pracowników około roku 2000 wyjechało do USA mając w tamtych czasach świetlane perspektywy kariery. To właśnie spowodowało przejściowy stan, w którym więcej pracowników opuszczało Niemcy, niż do Niemiec przyjeżdżało do pracy.

Jakie są perspektywy na najbliższe lata ?

Jak obliczył Instytut Niemieckiej Gospodarki w Kolonii, to do końca roku 2012 Niemiecka gospodarka jest w stanie przyjąć z krajów, dla których rynek pracy otworzył się w maju 2011 mniej więcej liczbę 800.000 pracowników. Agencje pracy mogą zatem pod tym kątem szukać zleceniodawców w Niemczech i przygotowywać w odpowiedniej ilości kadrę i personel. Naukowcy z Kolonii obliczyli, że Niemcy do roku 2020 przyjmą 1.200.000 pracowników z tzw. nowych krajów członkowskich UE. Zatem po roku 2012 liczba pracowników wyjeżdżających do pracy do Niemiec nie będzie najprawdopodobniej zbyt duża. Wszystko będzie zależało od rozmiarów kryzysu, w który wedle fachowców i analityków ma już w 2012 roku popaść Polska, a wraz z nią sąsiadujące kraje Europy Środkowo-Wschodniej. I to tak naprawdę druga fala kryzysu gospodarczego wpłynie na liczbę wyjeżdżających Polaków za chlebem do Niemiec. Jedno jest pewne, Niemcy mają przygotowane wolne stanowiska pracy, aczkolwiek przed kandydatami do pracy w Niemczech stawiają pewne wymagania, o czym nie mogą zapominać polskie agencje pracy.

Źródło:  Badanie  Instytutu Niemieckiej Gospodarki w Kolonii.

Nowy wschodni trend na niemieckim rynku pracy

Alarmujący brak fachowców w Niemczech zmusił polityków i władze do przedsięwzięcia skutecznych kroków zmierzających do zatrudnienia na terenie Niemiec obcokrajowców spoza Unii Europejskiej. Skoro zarówno w Niemczech, jak i w całej Zachodniej Europie, a także w krajach członkowskich UE, które przystąpiły do traktatu w 2004r., brakuje fachowców i ich rynek pracy jest prawie wyczerpany, to Niemcy muszą szukać na potrzeby swojej gospodarki nowych rynków pozyskiwania fachowego personelu.

Pierwszą przesłanką do podjęcia legalnego zatrudnienia w Niemczech przed obywateli krajów spoza Unii Europejskiej jest posiadanie zezwolenia na pracę. Potencjalni pracownicy np. z Ukrainy i Rosji muszą zatem w pierwszej kolejności otrzymać zarówno zezwolenie na pobyt, jak i zezwolenia na pracę. O ile polskie agencje pracy już od jakiegoś czasu sprowadzają pracowników ze wschodu na polski rynek pracy, to być może ten trend pójdzie także bardziej na zachód i Ukraińcy, bądź Rosjanie być może znajdą miejsca pracy w Niemczech – muszą być oni jednak bardzo dobrymi fachowcami i znać świetnie język niemiecki. Jeśli te 2 kryteria zostaną spełnione, to czemu nie, można przecież pokusić się jako pośrednik pracy o uzyskanie dla swoich pracowników ze wschodu zezwolenia na pracę w Niemczech.

Jeśli tylko władze niemieckie zgodzą się wydać pozwolenie na pracę dla fachowców spoza UE, a przy aktualnym braku fachowców na niemieckim rynku pracy nie jest to niemożliwe, to później (po otrzymaniu zezwolenia) jest już tylko z górki. Parlament Europejski jeszcze w grudniu 2011 roku poddał debacie wyrównanie praw pracowników spoza UE, którzy otrzymali zezwolenie na pracę w którymś z krajów UE, na równi z pracownikami posiadającymi obywatelstwo jednego z krajów unijnych. Tym samym pracownicy spoza UE będą tak samo traktowani jak pracownicy z UE.

Rok 2012 jest bardzo ciekawym rokiem dla wszelkich agencji pracy, które bezskutecznie poszukują na polskim rynku pracy fachowców dla zagranicznych (np. niemieckich) firm. W związku z tym, że dla pracowników spoza UE wyrównają się warunki pracy, ubezpieczenia społeczne i usługi publiczne, a w dodatku zostaną uznane ich kwalifikacje zawodowe,  to niemiecki rynek pracy będzie dla fachowców z Ukrainy i Rosji bardzo atrakcyjny. Generalnie ma być ułatwiona migracja zarobkowa do Niemiec tych pracowników, którzy wspomogą niemiecką gospodarkę i zapełnią na niemieckim rynku niszę spowodowaną brakiem odpowiedniej ilości fachowców w Unii Europejskiej.

Źródło: Datev.

Brak fachowców dla niemieckich firm

Polskie agencje pracy wypożyczające pracowników niemieckim pracodawcom zaczynają mieć coraz większe kłopoty z pozyskiwaniem pracowników. Niemieckie przedsiębiorstwa szukają bowiem w pierwszej kolejności fachowców w dobrych zawodach, a tych w Polsce zaczyna już powoli brakować. Polscy pracownicy z dobrym fachem w ręku najczęściej już dawno mają dobrze płatną pracę albo zagranicą, albo też w Polsce.

Niemiecki rynek pracy zweryfikował plany, które kreśliły jeszcze przed sobą polskie agencje pracy tuż przed 01.05.2011. Polscy pośrednicy liczyli bowiem na to, że po 1. Maja 2011 do pracy w Niemczech wyjedzie zdecydowanie więcej Polaków, niż to faktycznie miało miejsce. Ale niemiecki rynek pracy ma to do siebie, że potrzebuje fachowców i jeszcze raz fachowców. Zgoła odmienna sytuacja panowała w 2007 roku, gdy dla polskich pracowników otwarł się holenderski rynek pracy. W Holandii było wtedy potrzebnych wiele rąk do pracy, a powodzeniem cieszyli się wszelkiego rodzaju pomocnicy i pracownicy niewykwalifikowani. Oni znajdowali w Holandii pracę w sektorze rolnym, spożywczym, na taśmie, a więc obsadzali te wszystkie wolne stanowiska pracy, które nie wiązały się szczególnie z jakimiś wyjątkowymi kwalifikacjami, czy też umiejętnościami. W Niemczech nadal pozostaje nieobsadzonych sporo stanowisk pracy, ale jest to praca głównie dla fachowców z dobrym wykształceniem, dyplomem, czy też uprawnieniami, a do tego z wymaganym doświadczeniem i dobrą znajomością języka niemieckiego. Wielu polskich pracowników niestety nie spełnia wszystkich tych kryteriów. I co z tego, że niemieckie zakłady pracy dobrze płacą pośrednikom za znalezienie fachowca na wakujące stanowisko, skoro w Polsce zaczyna brakować odpowiedniego personelu nadającego się do pracy od zaraz w niemieckich przedsiębiorstwach.

Polskie agencje pracy nastawiły się na szukanie fachowców w centralnej i wschodniej Polsce, jednak w większości przypadków nie wzięły pod uwagę dwóch bardzo ważnych kryteriów stawianych przed kandydatami do pracy przez niemieckie zakłady pracy. Kryterium numer jeden to oczywiście niezbędne doświadczenie zawodowe, a kryterium numer dwa to znajomość języka niemieckiego na odpowiednim poziomie. W przypadku doświadczenia, to oczywiście niemieckim przedsiębiorcą chodzi o doświadczenie wyznaczone standardami zachodniej Europy. Różnie mają się te zachodnioeuropejskie standardy do obowiązujących standardów w Polsce. Często pomiędzy niemieckim pojęciem standardu a polskim wyznacznikiem standardu jest przepaść, przez co polski pracownik nie ma szans na podjęcie z tzw. „biegu” pracy w niemieckim zakładzie pracy. Głównie chodzi tu o różnicę, o ile nie przepaść, w porównaniu stosowanych technologii w Niemczech z tymi stosowanymi  w Polsce. Najlepszym przykładem na to jest fakt, iż wiele powstających w Polsce zakładów produkcyjnych należących do niemieckich firm wcale nie budują polskie firmy, a niemieckie. Zwyczajnie Niemcy stawiają na jakość, więc wykonanie zleceń powierzają firmom rodzimym, niemieckim.  

Na niemieckim rynku pracy jest bardzo duży niedobór fachowców w następujących zawodach: pracownicy przemysłu maszynowego, pracownicy przemysłu samochodowego oraz inżynierowie zajmujący się budową pojazdów, elektrycy, energetycy, wysoko wykwalifikowani pracownicy branży IT oraz jak zawsze pracownicy sektora budowlanego. Fachowcy w tych zawodach bez problemu znajdą w Niemczech dobrze płatne stanowiska pracy.

Źródło:  Krajowa Agencja Pracy oraz źródła własne.

Najlepsi pracodawcy w branży samochodowej

Kto jest najlepszym pracodawcą w branży samochodowej wśród niemieckich producentów aut ? Aby odpowiedzieć sobie na to pytanie stworzyliśmy ranking najlepszych pracodawców. Większość mężczyzn interesuje się przecież samochodami. Celem wielu z nich jest praca w dużej niemieckiej fabryce produkującej fantastyczne auta. Od wielu lat pracownicy z Polski pracują masowo dla niemieckich koncernów samochodowych i  są powszechnie chwaleni za jakość świadczonej pracy, podejście do wykonywanych obowiązków, profesjonalność i fachowość. Pracowników z Polski można spotkać w zakładach produkcyjnych należących do Mercedesa, Porsche, Audi, Volkswagena czy też BMW.   Nie brakuje ich także w firmach, które dostarczają elementy branży samochodowej.

Celem pracowników z Polski jest oczywiście praca dla samochodowego giganta w oparciu o umowę na stałe, co jednak jest  bardzo trudne zważywszy na fakt bardzo dobrej selekcji pracowników w firmach wiodących czołową rolę w przemyśle samochodowym. Z drugiej strony ta gałąź przemysłu w Niemczech opiera się w dużej mierze o pracowników wypożyczanych bezpośrednio od Leihfirm. Ważnym czynnikiem jest natężenie produkcji, które uzależnione jest od ilości zleceń. Niemieccy producenci otrzymują duże zlecenia na produkcję aut od Amerykanów, a ci w ostatnich latach ulegają wpływowi kryzysu. Zatem w branży samochodowej należy od razu założyć, że pomimo dużego popytu na niemieckie auta, mogą zdarzyć się przestoje w pracy. To wszystko powoduje, że produkcja w branży motoryzacyjnej opiera się w pewnym procencie o pracowników wypożyczanych.

Pierwsza większa i zorganizowana grupa pracowników z Polski wyjeżdżała za pośrednictwem agencji pracy czasowej do pracy do Niemiec już w latach 90’. Głównym celem podróży zarobkowej było München i Regensburg, gdzie znajdują się fabryki BMW. Firmy pośredniczące w pracy, czyli popularne Leihfirmy, pochodziły najczęściej właśnie ze wspomnianego München oraz okolicy. Natomiast pierwszymi pracownikami tych firm byli posiadacze niemieckich paszportów wywodzący się głównie z województwa opolskiego, w przeważającej części z powiatu strzeleckiego, a później kozielskiego i krapkowickiego. Wtedy praca w Leihfirmie dostarczającej personel dla producentów samochodów była szczytem marzeń wielu pracowników. Wielu z nich (oczywiście tym najlepszym) udało się uzyskać umowę na stałe z wielkim BMW. Dzisiaj szanse na to są mniejsze, ale praca poprzez Leihfirmę w branży samochodowej (także dla posiadaczy tylko polskiego paszportu) jest w zasięgu ręki.

Poniżej prezentujemy listę firm przemysłu samochodowego, które z uwagi na osiągane obroty, uzyskiwane zyski i utrzymywane zatrudnienie są wiodącymi przedsiębiorcami w Niemczech, tj. są sklasyfikowani wśród 100 największych niemieckich firm. W tych koncernach samochodowych z pewnością warto szukać pracy, chociażby na początku miałaby to być praca w Leihfirmie mającej kontrakt podpisany z którąś z firm z czołówki. Wystarczy spojrzeć na wartość rynkową niżej prezentowanych niemieckich gigantów o markach nie tylko rozpoznawalnych, ale także szanowanych i uwielbianych na całym świecie.

Najlepsi niemieccy pracodawcy wśród producentów aut – tak oto prezentuje się Top 5 branży samochodowej :    

Miejsce Nr  1 : Volkswagen AG z Wolfsburga. Roczny obrót tej firmy wynosi 126.875 milionów EUR. Roczne zyski wynoszą 6.835 milionów EUR. Liczba zatrudnionych pracowników wynosi 399.381. Wartość rynkowa przedsiębiorstwa to 51.863 milionów EUR.

Miejsce Nr  2 : Daimler AG ze Stuttgartu. Roczny obrót tej firmy wynosi 97.761 milionów EUR. Roczne zyski wynoszą 4.498 milionów EUR. Liczba zatrudnionych pracowników wynosi 260.100. Wartość rynkowa przedsiębiorstwa to 54.059 milionów EUR.

Miejsce Nr 3 : BMW z München. Roczny obrót tej firmy wynosi  60.477 milionów EUR. Roczne zyski wynoszą 3.218 milionów EUR. Liczba zatrudnionych pracowników wynosi 95.453. Wartość rynkowa przedsiębiorstwa to 37.374 milionów EUR.

Miejsce Nr 4 : MAN z München.  Roczny obrót tej firmy wynosi 14.675 milionów EUR. Roczne zyski wynoszą 713 milionów EUR. Liczba zatrudnionych pracowników wynosi 47.669. Wartość rynkowa przedsiębiorstwa to 13.007 milionów EUR.

Miejsce Nr 5 : Porsche ze Stuttgartu. Roczny obrót tej firmy wynosi  7.792 milionów EUR. Firma w roku 2010 nie osiągnęła zysków, a stratę w wysokości -379 milionów EUR. Liczba zatrudnionych pracowników wynosi 12.722. Wartość rynkowa przedsiębiorstwa to  10.426 milionów EUR.

Źródło: Lista 100 największych firm + ich bilanse.

Holenderskie agencje pracy czasowej w Niemczech

Wraz z otwarciem dla Polaków rynku pracy w Niemczech wiele działających dotychczas w Polsce firm postanowiło rozszerzyć swoją działalność na Niemcy i w tym celu zarejestrowało tam działalność gospodarczą w różnych formach – począwszy od działalności na osobę fizyczną (Gewerbe), skończywszy na spółkach kapitałowych (najczęściej GmbH). Prym w tym wiodą holenderskie agencje pracy. Do tej pory miały one swoje biura w Holandii (główna siedziba) oraz w Polsce (regionalne przedstawicielstwa). Aby wypożyczać pracowników z Polski do niemieckich zakładów pracy jest im potrzebna niemiecka firma, przez którą łatwiej będzie wypożyczyć pracownika Niemcom.   

Bardzo często holenderskie firmy, będące już wcześniej w Polsce, praktykowały następujące rozwiązanie : holenderska firma (Uitzendbureau) kupowała w Niemczech spółkę z branży pośrednictwa pracy i jako już niemiecka firma Zeitarbeit przygotowała się na otwarcie niemieckiego rynku pracy dla Polaków.

Czyli konstrukcja jest następująca: niemiecka spółka GmbH otwarta i działająca na prawie niemieckim, ale posiadająca kapitał holenderski, od 01.05.2011 wypożycza do Niemiec polskich pracowników.

Holendrzy bardzo często w ostatnich miesiącach przed otwarciem rynku pracy w Niemczech wybierali akurat wschodnie Niemcy jako cel przejęcia istniejących tam już wschodnioniemieckich agencji pracy. Najwięcej przejęć agencji pracy przez Holendrów we wschodnich Niemczech można zaobserwować w dwóch ośrodkach, tj. Berlin oraz Leipzig. Wydawać by się mogło, że ze względów logistycznych łatwiej byłoby Holendrom lokować swoje niemieckie oddziały w landzie Nordrhein-Westfalen, który graniczy z Holandią, jednak Holendrzy obrali inny kierunek ekspansji – Niemcy wschodnie. Dlaczego ?

Fakt przejmowania przez Holendrów akurat we wschodnich Niemczech już istniejących i lepiej bądź gorzej prosperujących niemieckich biur pośrednictwa pracy podyktowany jest następującymi czynnikami:
A) kupienie firmy z branży Zeitarbeit wychodzi najczęściej taniej we wschodnich Niemczech w porównaniu z częścią zachodnią,
B) wiele wschodnioniemieckich firm z branży Zeitarbeit chyli się ku upadkowi,
C) tańsza siła robocza we wschodnich Niemczech (holenderska agencja pracy potrzebuje przecież niemieckiego personelu w biurach na terenie Niemiec),
D) bliska odległość wschodnich Niemiec od Polski.

Jak informuje Instytut Badań Gospodarczych IFO z München, to aktywność gospodarcza we wschodnich Niemczech zwiększyła się aż 6-krotnie. Zawdzięcza się to w dużej mierze holenderskim oraz polskim firmom, które jesienią 2010r. lub najpóźniej na początku 2011r. masowo otwierały we wschodnich Niemczech swoje oddziały i przedstawicielstwa, bądź też przejmowały już istniejąca tam wschodnioniemieckie firmy. Gdy dokładniej przypatrzymy się najnowszemu opracowaniu Instytutu Badań Gospodarczych, to zauważymy, że proces ten zatrzymał się wraz z końcem marca 2011r. W kwietniu sytuacja wróciła już do normy i nie odnotowano większego ożywienia gospodarczego we wschodnich Niemczech. Jest to wyraźny sygnał, że zarówno holenderskie, jak i polskie agencje pracy, doskonale przygotowały się już na kilka miesięcy przez otwarciem niemieckiego rynku pracy na zarabianie pieniędzy drogą wypożyczania pracowników z Polski do Niemiec poprzez niemiecką Zeitarbeit.

Polski pracownik wybierający się do pracy w Niemczech i szukający np. w polskiej prasie reklam niemieckich agencji pracy może często natknąć się na firmy wprawdzie niemieckie, bo założone na terenie Niemiec i posiadające niemiecki numer podatkowy oraz numer z niemieckiego rejestru handlowego, ale będące własnością Holendrów lub Polaków. Niektórzy z polskich pracowników natknęli się podczas pracy w Holandii na różne dziwne praktyki holenderskich pośredników i zwyczajnie nie chcą pracować u Holendrów i wolą niemieckiego pracodawcę. A tu nagle może okazać się, że polski pracownik pojechał do pracy w Niemczech i trafił znów do holenderskiej firmy – choć zarejestrowanej w Niemczech, ale posiadającej prezesa Holendra i opierającej się o holenderski kapitał.

Czy holenderskie firmy mają szansę konkurować z niemieckimi firmami w sektorze pracy czasowej ? Branża Zeitarbeit w Niemczech jest bardzo silnie obsadzona i niemieccy przedsiębiorcy doskonale zdają sobie sprawę, że muszą podjąć wyzwanie i nie dopuścić do swojego rynku zagranicznej konkurencji. Z drugiej zaś strony Holendrzy to bardzo sprytni biznesmeni, którzy za wszelką cenę będą chcieli przebić się na intratnym niemieckim rynku pracy. Zapowiada się pasjonująca rozgrywka pomiędzy Niemcami a Holendrami o dominację agencji pracy czasowej w Niemczech.

Źródło: Na podstawie badań Instytutu Badań Gospodarczych.

Większe pieniądze dla pracownika w Leihfirmie od 1. maja 2011

Osoby chcące wyjechać po dniu 01.05.2011 do Niemiec i podjąć pracę przez agencję pracy czasowej obawiają się, iż stawki wynagrodzenia dla Polaków zostaną tak zaniżone, że pośrednicy będą wypłacali ludziom od 2 Euro do 5 Euro za godzinę pracy. Czy należy obawiać się zaniżania stawek za godzinę pracy ? Kto pracuje w branży pracy czasowej (Zeitarbeit), tego z pewnością zainteresuje informacja o wzroście wynagrodzeń w Niemczech dla pracowników wypożyczanych (Leiharbeitnehmer).

Jak przedstawicielom niemieckiej prasy powiedziała pani Minister Pracy Ursula von der Leyen: „Stoimy przed wyzwaniem, aby z jednej strony umożliwić elastyczność, a z drugiej strony zagwarantować zasady fair w branży pracy czasowej„.

I tak z dniem 01.05.2011 w Niemczech wzrasta wynagrodzenie minimalne dla pracownika wypożyczanego. Dla Niemiec zachodnich jest to stawka 7,79 Euro, dla Niemiec wschodnich 6,89 Euro. Wynagrodzenie minimalne oznacza dolną granicę wynagrodzenia, którą musi otrzymać osoba zatrudniona w Leihfirmie. Wymienione stawki obejmują zarówno czas pracy związany z wypożyczeniem pracownika, jak również czas pracy poza wypożyczeniem.

Co zmienia się poza tym od maja 2011 roku ?
Zostaje wprowadzona zasada: ta sama zapłata za tę samą pracę (gleiche Bezahlung für gleiche Arbeit).

Pracownicy zatrudnieni w firmie z branży pracy czasowej muszą otrzymać takie same wynagrodzenie, jak inni zatrudnieni w tym przedsiębiorstwie na stałe. W ten sposób ma być realizowana polityka zatrudnienia na podstawie przytoczonej wyżej zasady ta sama zapłata za tę samą pracę.

Kolejnym plusem nowych uregulowań jest zastopowanie zjawiska tzw. drzwi obrotowych, co oznacza, że pracownika zatrudnionego na stałe wyrzuca się z firmy, a na jego miejsce wypożycza się pracownika z Leihfirmy. Niemcy wprowadzają zatem tzw. klauzulę drzwi obrotowych (Drehtürklausel). Ma ona zabezpieczyć miejsca pracy tych osób, które już pracują w Niemczech, aby nie zostali oni wyparci przez siłę roboczę dostarczaną przez sektor Zeitarbeit. Klauzula ma także chronić częściowo przed napływem taniej siły roboczej z nowych krajów członkowskich Unii Europejskiej, która masowo wybiera się od maja do pracy w Niemczech.

Największym pozytywem wprowadzanych przez niemieckie przepisy zmian jest fakt, iż od 01.05.2011 nie będzie można zaniżać wynagrodzenia pracownika wypożyczanego. Pracując w zachodnich Niemczech pracownik wypożyczany (Leiharbeiter) otrzyma przynajmniej 7,79 Euro na godzinę, a nie jak niektórzy się bali 2 lub 5 Euro.

Źródło: Na podstawie informacji prasowej Federalnego Ministerstwa Pracy.

Ile niemieckie firmy płacą za pracownika pośrednikowi ?

Chyba wszyscy zatrudnieni w Niemczech w tzw. Leihfirmie i wypożyczeni do większego zakładu pracy zastanawiają się, ile za ich godzinę pracy kasuje Leihfirma ? Pracownik z Polski otrzymuje za godzinę pracy kilka Euro, fachowcy najwyżej kilkanaście. Dzięki niniejszemu materiałowi będzie łatwo policzyć, ile na każdej godzinie pracownika zarabia Leihfirma. Z opublikowanych w drugiej dekadzie kwietnia przez Federalny Urząd Statystyczny danych statystycznych jasno wynika, iż niemieccy pracodawcy w sektorze prywatnej gospodarki płacili średnio w 2010 roku 29,20 Euro za jedną roboczogodzinę. Jak dalej informuje Federalny Urząd Statystyczny wynik ten daje 7 miejsce w Europie. Więcej za roboczogodzinę płacą jedynie firmy w Danii, Belgii, Szwecji, Francji, Luksemburgu i Holandii. Niemieckie wynagrodzenie za 1 godzinę pracy wynosi mimo wszystko aż o 32% więcej niż średnia w Unii Europejskiej. Dla porównania w Danii płaci się za godzinę pracy najwięcej spośród krajów unijnych, a średnia wynosi 37,60 Euro. Bułgaria to z kolei kraj, w którym godzina pracy jest w Unii Europejskiej najsłabiej opłacana, gdyż wynosi średnio 3,10 Euro. Wróćmy jednak do wątku niemieckiego. Zatem opłaca się wypożyczać pracowników do niemieckich firm, a ten biznes to od lat złota żyłka przynosząca krocie.

Różnica pomiędzy 29,20 Euro za godzinę pracy, jaką płacą niemieckie przedsiębiorstwa, a tym co dostaje pracownik wypożyczany, jest przeogromna. Jak duża może być ta różnica zapytaliśmy osobę z branży z tytułem niemieckiego doradcy podatkowego, którego kancelaria zajmuje się obsługą Leihfirm w rejonie Stuttgart. Otóż okazuje się, że niemieckie zakłady pracy płacą Leihfirmie miesięcznie ok. 5.000 Euro za jednego pracownika. Koszt brutto pracownika z Polski to maksymalnie 2.000 Euro. Zatem jak łatwo policzyć Leihfirma zarabia jakieś 3.000 Euro miesięcznie na jednym wypożyczonym pracowniku. Jeżeli założymy, że Leihfirma zatrudnia 100 pracowników (takich pracowników określa się w Niemczech mianem Leiharbeiter), to wychodzi nam prosty rachunek :

100 pracowników x 3.000 EUR miesięcznego zysku za 1 pracownika = Leihfirma zarabia na 100 pracownikach 300.000 EUR !!!!!!!

Po pół roku daje to kwotę zarobku 1,8 miliona EUR. Teraz chyba wszyscy rozumieją, dlaczego w gazetach pełno ogłoszeń pracy w Niemczech i dlaczego pośrednicy w Polsce biegają za fachowcami do pracy w Niemczech. Biznes pośrednictwa pracy przynosi ogromne zyski, więc machina szukania taniej siły roboczej w Polsce coraz bardziej się rozrasta. Najpierw mieliśmy do czynienia w Polsce z masowym napływem holenderskich agencji pracy, a w tej chwili niemieckie Leihfirmy organizują w Polsce swoje siatki agentów, które mają za celu wyszukiwanie na terenie całej Polski pracowników różnych zawodów – rzecz oczywista za jak najmniejsze pieniądze, aby zysk z każdej roboczogodziny był jak największy. Póki co nie ma obawy, że stawki w Niemczech w sektorze pośrednictwa pracy mogą spaść. W Niemczech po pierwsze brakuje fachowców, a po drugie gospodarka wyszła z kryzysu. Nie ma obawy, że niemieckie zakłady pracy będą płaciły mniej. Jak pokazuje praktyka, to duże zakłady pracy w Bawarii płacą od 32 do 34 Euro za każdą przepracowaną godzinę wypożyczanego pracownika. To o kilka Euro więcej, niż niemiecka średnia krajowa. Biznes pośrednictwa pracy kwitnie w najlepsze.

Źródło : Dane Federalnego Urzędu Statystycznego oraz źródło własne.

Praca przez polskiego pośrednika w Niemczech a regularne wypłacanie pensji

Niejednokrotnie osoby wyjeżdżające do pracy zagranicę padają ofiarą nieuczciwych pośredników pracy. Jednym z najczęściej stosowanych trików przez nieuczciwych pośredników pracy jest niewypłacenie pracownikowi całego ustalonego wcześniej wynagrodzenia za pracę. W parze z tym procederem idą tłumaczenia i wymówki typu „bo firma zagraniczna jeszcze mi nie zapłaciła, więc nie mam pieniędzy na wypłaty pracowników„. Sprawdźmy jednak, jak faktycznie długo zagraniczna firma może zwlekać z opłaceniem należności ?   

Kraje członkowskie Unii Europejskiej już na początku 2011 roku ustaliły, że rachunki płacone w Unii Europejskiej mają być regulowane punktualnie. To już jest pierwszy ważny sygnał dla pracownika, który na czas nie otrzymał wynagrodzenia od agencji pracy, że w myśl prawa europejskiego zagraniczna firma musi niezwłocznie wypłacić agencji pracy (względnie podwykonawcy) należność za wykonaną usługę – a więc pieniądze na opłacenie wynagrodzenia pośrednik pracy (lub podwykonawca) powinien niezwłocznie otrzymać. Czemu jednak niektóre firmy zwlekają z płaceniem pracownikom pensji np. pół roku ? Przecież Unia Europejska wprowadzając nakaz niezwłocznego opłacania rachunków pomiędzy firmami w UE zaostrzyła walkę z płatnikami zalegającymi z opłaceniem należności.

Jeżeli 2 firmy z dwóch różnych krajów Unii Europejskiej – przykładowo jedna z Polski a druga z Niemiec – robią ze sobą interesy, to nowe prawo unijne nakłada na nie obowiązek szybkiego regulowania należności i rachunków.

Płatność za rachunki w handlu pomiędzy polskimi a niemieckimi firmami wynosi maksymalnie 60 dni. W przypadku instytucji publicznych już tylko 30 dni. W przypadku biznesu pomiędzy dwoma firmami już po 30 dniach od otrzymania przed zleceniodawcę rachunku, zleceniobiorca może naliczać ustawowe odsetki w wysokości minimum 8 punktów procentowych (%) naliczanych według podstawy Europejskiego Banku Centralnego. Do tego firma, która wystawiła rachunek, może doliczyć koszt minimum 40 Euro za szkody spowodowane wydłużeniem okresu płatności.

Kto z osób pracujących zagranicą poprzez polską firmę (agencja pracy, podwykonawca, itp.) nie otrzymał na czas wynagrodzenia, a zwłoka w wypłaceniu pensji pracowniczej wynosi już ponad 2 miesiące, ten powinien pamiętać, że firma zagraniczna musiała pieniądze za wykonanie zlecenia już przelać. Dlatego pracownicy nie powinni słuchać tłumaczeń pośrednika, że ten nie otrzymał jeszcze zapłaty za pracę i nie ma z czego wypłacić pensji pracownikom. W takiej sytuacji należy niezwłocznie działać w kierunku uzyskania należnych pracownikowi pieniędzy.

Źródło : Europejskie Dyrektywy Płatności pomiędzy Przedsiębiorstwami w UE.

Ryzyko finansowe dla pracujących w Leihfirmie

Podejmując pracę w Niemczech każdy z pracowników stoi przed następującą alternatywą – albo praca bezpośrednio u niemieckiego pracodawcy, albo praca dzięki pośrednikowi (przez agencję pracy) i wypożyczenie do niemieckiego zakładu pracy. Praca bezpośrednio w niemieckiej firmie jest dużo lepsza z punktu widzenia interesów pracownika. Nie dość, że pracownik może liczyć na dużo większe wynagrodzenie, bo nie musi dzielić się nim z pośrednikiem, to jeszcze pracownikowi zatrudnionemu na stałe przysługuje o wiele więcej praw. Jeżeli chodzi o wymiar finansowy, to pracując bezpośrednio w niemieckim zakładzie pracy ma się prawo do tzw. Kurzarbeitsgeld. Pieniądze te nie przysługują wtedy, gdy zatrudnienie odbywa się na zasadzie wypożyczenia i pracownika zatrudnia de facto tzw. Leihfirma. Co więcej, pracownik wypożyczany (Leiharbeitnehmer) ma problem, gdy zakład pracy, do którego go oddelegowano ma przestoje, a pośrednik (Leihfirma) nie potrafi mu na ten czas znaleźć innego, zastępczego zakładu pracy. Wyjeżdżając do pracy w Niemczech chcemy przecież pracować w pełnym wymiarze godzin, a nie czekać w hotelu pracowniczym na to, czy zakład pracy otrzyma kolejne zlecenia i będziemy mogli wrócić na dotychczasowe stanowisko pracy.  

Zgodnie z niemieckimi przepisami prawa pracy jeżeli pracownik ze względów ekonomicznych nie pracuje w swoim standardowym wymiarze czasu pracy (sytuacja spowodowana np. mniejszymi zleceniami pracodawcy), to przysługują mu za okres przerwy w pracy pieniądze wypłacane przez niemiecki Urząd Pracy. Pieniądze te nazywane są właśnie wyżej wspomnianym Kurzarbeitergeld. Aby otrzymać te pieniądze, to trzeba być jednak zatrudnionym bezpośrednio w niemieckim przedsiębiorstwie. Zatrudnienie przez pośrednika, którym jest Leihfirma, nie uprawnia do otrzymania Kurzarbeitergeld.

W marcu 2011 roku toczył się proces pewnej znanej niemieckiej firmy z okolic Frankfurtu nad Menem, która jako Leihfirma wypożyczała pracowników innym pracodawcom. W momencie kiedy spadała ilość zleceń, to pracownicy nie pracowali w pełnym wymiarze czasu pracy i mieli przestoje w pracy. Problem dotyczył 100 pracowników. Winę za przerwę w pracy ponosił koncern, dla którego to setka wypożyczonych pracowników świadczyła stosunek pracy. Otóż koncern nie otrzymał na czas części niezbędnych do produkcji. Pośrednik zawnioskował o wypłacenie Kurzarbeitergeld swoim pracownikom (Leiharbeitnehmer), gdyż w umowie z koncernem zastrzegł sobie, że w momencie przestojów pracy złoży stosowny wniosek. Ale wniosek został odrzucony. Sprawa trafiła na drogę sądową, jednak sąd zadecydował, że pracownikom zatrudnianym przez Leihfirmę nie należy się żaden Kurzarbeitergeld.

Wypożyczanie pracowników jest traktowane w Niemczech jako usługa. Z tego też powodu pracownik wypożyczany nie ma takiego samego statusu, jak pracownik posiadający umowę na czas nieokreślony z niemieckim zakładem pracy. W sytuacji przestoju w zakładzie pracy pracownik zatrudniony na stałe otrzyma Kurzarbeitergeld. Z kolei pracownik wypożyczony może jedynie liczyć na to, że pośrednik przeniesie go na ten czas do innego zakładu pracy, w którym są akurat w danej chwili potrzebne ręce do pracy. Jak widać na podstawie tego konkretnego przypadku z okolic Frankfurtu nad Menem, praca poprzez Leihfirmę jest dla pracownika mniej korzystna.

Źródło : Informacja prasowa Krajowego Sądu Socjalnego Hessen.