Polskie firmy działające w Niemczech są zmuszane przez niemieckich zleceniodawców i kontrahentów do podpisywania bardzo niekorzystnych finansowo oraz prawnie umów o dzieło i kontraktów. Trzeba uważać!
Niemieccy przedsiębiorcy podsuwają polskim podwykonawcą i zleceniobiorcą do podpisania bardzo niekorzystne umowy o dzieło i kontrakty, które dla polskiej firmy kończą się finansową katastrofą. Umowy te celowo zawierają haczyki finansowe i prawne, które mają spowodować, że polska firma ma nic nie zarobić na podpisanej umowie lub kontrakcie.
Najczęściej finansowe fiasko kończy się nie tylko klapą finansową, ale milionem kłopotów, które ciągną się za polską firmą po wykonaniu usługi bądź zlecenia. W efekcie końcowym polski przedsiębiorca nie zarabia na zleceniu lub kontrakcie realizowanym w Niemczech, a często nawet dopłaca do interesu. Na co trzeba uważać przy podejmowaniu zleceń w Niemczech? Na kilka istotnych aspektów trzeba zwrócić szczególną uwagę, aby zlecenie w Niemczech przyniosło finansowy zysk.
Celem jaki przyświeca niemieckim firmom angażującym podwykonawców z Polski jest zysk – ma być jak największy. Najłatwiej go osiągnąć angażując taniego podwykonawcą z Europy Środkowo-Wschodniej, który usługę wykona za bezcen. Zasada „tanio kupić, drogo sprzedać” ma na niemieckim rynku wyjątkowe znaczenie. Angażując taniego podwykonawcę z Polski płaci mu się zdecydowanie mniej niż rodzimym firmom niemieckim, a sprzedaje efekt jego pracy za stawki niemieckie.
Jak niemieccy zleceniodawcy kuszą polskie firmy do podjęcia zlecenia w Niemczech?
Polskiej firmie obiecuje się na zleceniu lub kontrakcie przysłowiowe kokosy, nie informując jednocześnie, że zlecenie lub kontrakt pociągają za sobą dodatkowe koszta (np. podatki, opłaty, kary umowne, itd.). Polscy przedsiębiorcy wyjeżdżający do Niemiec jako podwykonawcy cieszą się, że zaoferowana w umowie za ich usługi cena jest wysoka. Z tym, że nie biorą najczęściej pod uwagę, że cena podana w ofercie lub umowie zostanie jeszcze pomniejszona o różnego rodzaju koszty związane z wykonywaniem usługi. Ostatecznie okazuje się, że po wykonaniu zlecenia w Niemczech polskiej firmie zbyt wiele pieniędzy nie zostało. Na porządku dziennym są sytuacje, w których polska firma dopłaca jeszcze do zlecenia wykonywanego w Niemczech, gdyż koszta przerosły zyski. Wtedy okazuje się, że cena z oferty bądź umowy wcale nie była tak atrakcyjna jak na początku mogłoby się jeszcze wydawać.
Spodziewany zysk a zysk faktyczny to dwie zupełnie inne rzeczy. Przykładem tego są podatki. Po wykonaniu zlecenia w Niemczech polska firma powinna rozliczyć się z niemieckim Urzędem Skarbowym, a jeśli tego nie zrobi, to zostanie (czasem dopiero po dłuższym okresie) wezwana przez niemiecki aparat skarbowy do rozliczenia. Trzeba także pamiętać, że podatki płacone w Niemczech są o wiele wyższe niż w Polsce. Jeżeli polski przedsiębiorca skalkulował przy podpisywaniu umowy, że zapłaci np. 19% podatku dochodowego w Polsce, a niemiecki fiskus będzie chciał zapłacenia podatku dochodowego w Niemczech, to de facto wysokość podatku może pochłonąć w Niemczech nawet połowę zysku, gdyż Einkommensteuer oraz Gewerbesteuer dają razem ok. 50%. Co wtedy? Oczywiście w tej sytuacji, której nie przewidział polski przedsiębiorca, koszt wykonania w Niemczech usługi okazuje się dużo większy, a cena widniejąca na ofercie lub umowie wcale nie była taka atrakcyjna.
Kolejnym przykładem niekorzystnych umów są zapiski o stosowaniu kar umownych. Często słyszymy, że jakaś polska firma nie otrzymała całego wynagrodzenia za usługę świadczoną w Niemczech. Często powodem niewypłacania ustalonych wcześniej pieniędzy są drobne niedociągnięcia, które automatycznie pomniejszają wynagrodzenie o karę umowną. Oczywiście polska firma najczęściej nie myśli o tym, żeby zaangażować niemieckiego rzeczoznawcę, który oceni, czy w wykonanej usłudze można dopatrzeć się aż takich błędów, które pomniejszyłyby zapłatę o wysokość kary umownej, tylko wraca do Polski z pomniejszonym wynagrodzeniem i zapomina o sprawie – co jest błędem.
Wszelkiego rodzaju obowiązki nakładane przez niemieckie prawo na zagranicznych przedsiębiorców (którzy podlegają w Niemczech pod te same obowiązki co rodzime niemieckie firmy) powodują, że zlecenie i kontrakt są o wiele droższe niż zakłada to umowa. Przede wszystkim ze względu na obowiązek wypłacenia pracownikowi płacy minimalnej wg stawek obowiązujących w Niemczech dla danego zawodu oraz obowiązek zapewnienia takiej samej płacy na tym samym stanowisku pracy. To powoduje, że koszty personalne rosną. Dodatkowo w branży budowlanej polskim przedsiębiorcom sprawę komplikuje obowiązek odprowadzenia składek na poczet urlopu. To wszystko są dodatkowe koszty, które trzeba uwzględnić wykonując usługę w Niemczech.
Do tego dochodzą kary nakładane przez niemieckie urzędy ze względu na nieprzestrzeganie niemieckiego prawa. Najczęściej są to kary związane ze złamaniem obowiązków pracodawców, przepisów finansowych i niestosowanie się do zakazów.
Jak zatem uniknąć pułapek i wyjść na zleceniu lub kontrakcie na swoje?
Oczywiście, że na zleceniu lub kontrakcie realizowanym w Niemczech można dobrze zarobić, ale podejmując takie wyzwanie trzeba zrobić to z głową. Trzeba je dobrze skalkulować, wyliczyć nie spodziewany, a faktyczny zysk, a także nie wolno lekceważyć niekorzystnych zapisów w umowach. Warto zatem przed podjęciem zlecenia/kontraktu skonsultować się ze specjalistami od niemieckich finansów, aby ci poinformowali polskiego przedsiębiorcę, jakie są koszty uboczne związane z wykonaniem danej usługi w Niemczech. W głównej mierze powodzenie finansowe przedsięwzięcia realizowanego w Niemczech polega na odnalezieniu się w zawiłej materii niemieckiego prawa, które – gdy się go nie zna – potrafi zniweczyć cele gospodarcze owego przedsięwzięcia. Dlatego w momencie podjęcia zlecenia/kontraktu w Niemczech warto kierować się zdrowym rozsądkiem.
Stosując zwolnienia podatkowe, naliczając odpowiednio wynagrodzenia, zabezpieczając się przed karami, negocjując odpowiednie stawki na zleceniu/kontrakcie realizowanym w Niemczech można nieźle zarobić. Odpowiednio balansując pomiędzy narzędziami dopuszczonymi przez prawo (delegowanie pracowników, wypożyczanie personelu) można nawet finansowo dobrze się obłowić.
Źródła własne.